Niech kto zatrzyma wreszcie wiat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech kto zatrzyma wreszcie wiat bo wysiadam
Przez ycie nie chce gna bez tchu
Jak w koowrotku bezwolnie sie krece
Gubi wtek i dni
A jaki bies wci powtarza mi: predzej!
A ycie przecie po to jest, eby poy
By spyta siebie: mie, czy by
A ycie przecie po to jest, eby poy
Nim w koowrotku peknie ni
Niech kto zatrzyma wreszcie wiat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Ju nie chce z nikim ciga sie, z si opadam
Przez ycie nie chce gna bez tchu
Bede traci czas, szuka dobrych gwiazd
Gapi sie na dziury w niebie
Jak najduej kocha ciebie
Na to nie szkoda mi zmierzchw, porankw
Ni nocy, dni...
Jak w koowrotku bezwolnie sie krece
Gubi wtek i dni
A jaki bies wci powtarza mi: predzej!
A ycie przecie po to jest, eby poy
By spyta siebie: mie, czy by
A ycie przecie po to jest, eby poy
Nim w koowrotku peknie ni